Oczekiwania wobec studiów
Ucz się ucz, nauka to potęgi
klucz, a jak będziesz miał dużo kluczy to zostaniesz woźnym. Smutne czy po
prostu prawdziwe?
Za czasów świetności demotywatorów powstawało całe mnóstwo
takich, które opowiadały historie osób, które skończyły dwa lub nawet trzy
kierunki studiów. Ich lata przeznaczone na naukę poszły na marne, gdzie ta
potęga? Przecież mieli cały zestaw kluczy.
Niestety we wczesnej młodości,
gdy byłem jeszcze gruby, głupi i naiwny wierzyłem w każde słowo które
usłyszałem. Zawsze myślałem, że warto komuś uwierzyć, a życie samo zweryfikuje
czy to była prawda. Teraz gdy już jestem tylko gruby i głupi przestałem wierzyć
w cudze słowa – w zasadzie teraz sytuacja jest zupełnie odwrotna. Najpierw
zakładam że ktoś mnie okłamuje, bo jak często powtarzał serialowy doktor
narkoman House – „wszyscy kłamią”, a potem szukam potwierdzeń tych słów.
Zanim jednak zabiorę się za to
muszę wiedzieć... kto je powiedział? Kim jest? Zna się na tym? Nie myślałem o
tym, gdy czytałem internetowe mądrości i niestety w mój mózg wdarła się
paskudna choroba. Nienawiść do studiów i Polski, stwierdziłem że będę sprytny i
nauczę się na błędach innych osób, nie będę szukać szczęścia w tym kraju, ani
na polskich uczelniach. Nie mam znajomych, na których plecach będę się mógł
wybić. Trzeba to zrobić inaczej.
Od razu po maturze wyjechałem do
Wielkiej Brytanii, postanowiłem już nigdy nie wracać. Dlaczego mam żyć w kraju,
w którym nie ma dla mnie przyszłości skoro mogę wyjechać za granicę, gdzie
ludzie bez znajomości języka mają lepiej płatną pracę od absolwentów polskiej
uczelni?
Czas na kolejne, mądre
powiedzenie. Nigdy nie mów nigdy. Wróciłem, grzecznie poszedłem na studia.
Studiowanie
W trakcie studiów odkryłem, że
nie ma trudnych przedmiotów. Są tylko trudni prowadzący – to od nich zależy
wszystko. Jaką formę będzie miało zaliczenie, zajęcia, jak bardzo przykry
będzie spędzony pod ich skrzydłami semestr. Prowadzący mogli być wymagający, a
przy tym mało uczyć albo wymagający i dużo uczyć. Niektórzy są po prostu dziwni,
w końcu to też ludzie.
Rozmawiając z pewnym dziwnym
doktorem, którego większość studentów wyśmiewała, a ja szanowałem za jego
oryginalne podejście do różnych tematów, zrozumiałem dlaczego student po
ukończeniu studiów nie potrafi nic konkretnego.
Żeby zrozumieć teraźniejszość,
często trzeba spojrzeć w przeszłość, więc…
Dawno, dawno temu w dalekiej
krainie uczelnie wyższe kształciły elity, najzdolniejszych. Ciężko było się
dostać, ciężko było ukończyć dany kierunek, mało która rodzina mogła sobie
pozwolić na wysłanie dziecka na uczelnie. Studentów było niewielu, teraz
uczelnie są oblegane. Jest to pierwszy element układanki. Teraz na studia
wybiera się dużo więcej młodych ludzi, co obniżyło ilość uwagi jaką prowadzący
może pojedynczemu studentowi oraz rozliczaniu studenta z jego wyników.
Jednak drugi jej element jest o
wiele bardziej istotny. Uczelnie miały na celu tak przygotować studentów, żeby
Ci po ich ukończeniu byli w stanie tworzyć nowe rozwiązania. Żeby to było
możliwe musieli poznać ogólne zasady, na podstawie których mogliby je tworzyć,
a nie konkretne sposoby na to jak coś zrobić – stąd te wszystkie na pozór
dziwne i zbędne przedmioty. One pozwalają zobaczyć dany problem z różnych
perspektyw, większy obraz.
Od innej dziwnej osoby
prowadzącej, tym razem pani doktor która kazała nam zapoznać się z definicją
studiowania dowiedziałem się jeszcze jednej ciekawej rzeczy. Studiowanie to
samodzielny proces zgłębiania tajników danej dziedziny wiedzy, prowadzący
jedynie wskazuje w którą stronę mamy się udać. Cała reszta zależy od studenta –
ile będzie potrafił będzie zależało tylko i wyłącznie od tego ile sam się
nauczy poza uczelnią.
Teraz poskładajmy razem całą
układankę.
Uczelnie wyższe są miejscami,
gdzie studenci samodzielnie uczą się ogólnych zasad, by byli w stanie lepiej
zrozumieć otaczający ich świat, na podstawie ich znajomości po jej ukończeniu
będą w stanie opracowywać nowe rozwiązania i technologie.
Oczekiwania
Od podstawówki dostawaliśmy
wszystko na tacy: lektury, podręczniki, zeszyty ćwiczeń. Zawsze rozliczano nas
tylko z tego, czego nauczyliśmy się z przygotowanych wcześniej materiałów.
Święcie przekonani, że wystarczy robić to co kazał zrobić nauczyciel. I
wystarczało, żeby zdać kartkówki, sprawdziany, testy gimnazjalne oraz maturę.
Następny krok to zrobienie tego,
do czego nas namawiają rodzice. Idziemy na studia, dalej oczekujemy że
wystarczy robić to co kazał nam nauczyciel, którego teraz nazywa się
prowadzącym. Zostajesz przy tym, że wystarczy robić to samo co większość, w
taki sposób jak robi to większość.
Tylko na jakiej podstawie
oczekujesz, że robiąc to co większość skończysz jak nieliczni, którzy mają
lepszą pracę, wyższe zarobki lub swoje firmy?
Pominąłem to, że robisz tyle ile
wystarczy żeby zdać – na dyplomie nie będzie Twojej średniej, nikt Ciebie z
tego nie rozliczy
Kolejnym, równie mądrym
oczekiwaniem od uczelni jest to, że nauczysz się na niej jak wykonywać swój
zawód, tego jak masz funkcjonować w przyszłości w firmie. Nie zauważyłeś nawet
nazwy swojego kierunku (nie zawodu), kiedy już prześlizgniesz się przez studia
nie będziesz bankierem, będziesz miał ogólne pojęcie o bankowości.
Te praktyczne umiejętności możesz
nabyć w innych miejscach. W zawodówce, technikum czy na kursach.
Dziś już wiem kim byli autorzy
tamtych demotywatorów. Nieudacznikami, którzy marnowali swój czas na
studiowanie. Nie robili nic więcej niż trzeba było, żeby skończyć studia – nie
dziwie się, że nie mieli czym błysnąć przed potencjalnymi pracodawcami, a winę
za swoje porażki przerzucili na system edukacji, którego najzwyczajniej nie
rozumieli.
Samo pójście na studia w naszych
czasach nie ustawi Ciebie do końca życia.
Jeżeli chcesz od życia więcej to
musisz robić więcej.